Panowie z PZPN wzięli się za łby. Jakieś kwoty, procenty… Nikt do końca nie wie o co chodzi, ale jedno jest pewne – to już koniec lata Laty. The end, finito, game over. Bardzo prawdopodobne, że mili panowie w kominiarkach nie wyprowadzą go z siedziby związku w kajdankach, ale wizerunkowo PZPN leży i prosi kibiców o litość. Z każdym kolejnym dniem prezes próbuje ratować swój wizerunek, dziś podjął decyzję o zwołaniu posiedzenia zarządu, na którym prawdopodobnie zgłosi wniosek o odwołanie sekretarza generalnego PZPN – Zdzisława Kręciny.
I już, koniec, szlus. To na razie PZPN-owi wystarczy. Poleci głowa sekretarza Zdzisława, zarząd w końcu będzie mógł powiedzieć: „już nikt nie będzie szargał wizerunku PZPN!” „Dość z knajackim językiem Kręciny!”, po czym wszyscy usiądą przy stole, zjedzą co zostanie podane, wypiją, co będzie do picia i rozejdą się na cztery strony świata. Grzegorz Lato nie ma innej możliwości, niż poddanie pod głosowanie wniosku o „odstrzelenie” Kręciny. W przeciwnym razie poleci też i jego głowa. „Po trupach do celu”, napisał jeden z użytkowników twittera.
Tak, dokładnie tak to będzie wyglądało. Grzegorz Lato w obronie stanowiska, ciepłej posady i paru ładnych złotych spływających co miesiąc do jego kieszeni, poświęci swoich kolegów. Na początek Kręcinę, żeby nikt nie mógł mu zarzucić, że wyrzucono „pionka”. Gdyby po aferze z brakiem godła na koszulkach pozbyto się z PZPN Piotra Gołosa – dyrektora ds. marketingu, to zarząd popukałby się w czoło i powiedział: „Nie o to nam chodzi”. Przy Kręcinie mogą zmięknąć i uwierzyć, że Grzegorz Lato jest skłonny nawet do najtrudniejszych decyzji, „dla dobra związku”, oczywiście.
Panowie z zarządu PZPN. Według mnie powinniście w środę głosować dwa wnioski, a nie jeden. Listkiewicz za swoje błędy przeprosił i poniósł karę. Pora na Grzegorza Latę.