Po czym można poznać, że majówka tuż tuż? Po tym, że w dyskontach zabrakło karkówki i węgla… Majówka to słowo klucz dla fanatyków grillowania, nowego sportu narodowego. Mniejsza o to, że święto pracy i można na chwilę zapomnieć o biznesie, mailach, korpo i tym całym codziennym stresie. A już tym bardziej mniejsza o to, że akt, historyczny i ważny, który podpisał Stanisław August, miał dać wolność, a okazał się jej końcem (czyli chciano dobrze a wyszło jak zwykle).
Najważniejsze, to w jakich warunkach możemy upiec pierwszą w tym roku kiełbasę 🙂
My staramy się połączyć konieczne z przyjemnym, i skoro majówkowy weekend wymaga od nas grillowej gonitwy i walki o brykiet, to chcielibyśmy przynajmniej wziąć w niej udział na naszych warunkach. Dlatego też, jak co roku, na rozpoczęcie sezonu z pod znaku kiełby i karkówki wybraliśmy zaciszne miejsce daleko od wielkomiejskiego zgiełku, hen za polami kwitnącego rzepaku. Kalinowe Pola okazały się tą bezpieczną enklawą odprężającego odosobnienia, gdzie można było naładować baterie i nie myśleć o tym, że weekend, choć długi, to jednak krótki, i o tym co po weekendzie.
Mimo że daleko, to dzięki bogatej infrastrukturze można przyjechać i nie opuszczać Kalinowych Pól przez kilka dni. Jest tu gdzie zjeść (pozdrawiamy 19th Hole!), wyspać się w wiosce golfowej, a co najważniejsze, grać w najlepszą grę na świecie! I graliśmy że ho ho, tym bardziej, że pole, choć niełatwe, jak najbardziej do tego zachęca. Wśród malowniczych łąk, między ścianami drzew, jeziorkami i łąkami, czekało na nas wiele przyjemnych, acz wymagających par 4, oraz długich par 5, niby leniwych, prostych i odprężających, lecz nierzadko uświadamiających nam, że jeszcze aż tak dobrze nie gramy (dołek ósmy, jeszcze kiedyś zrobimy Cię w par, zobaczysz!). Dołki par 3 są zaś ciekawe, intensywne i bardzo malownicze, acz podstępne.
Spędziliśmy więc te majowe dni na graniu, jedzeniu, i, a jakże, grillowaniu. Jak tradycja, to tradycja, nie?
Na koniec przygotowaliśmy podsumowującą wypad galerię zdjęć…a filmik w drodze…