Większość piłkarzy traktuję grę w reprezentacji jako sprawę honoru. Inni, zanim zdecydują się jaki kraj reprezentować,kalkulują. Bo gra w reprezentacji to dla niektórych piłkarzy nie tylko honor, ale również i … konkretne pieniądze. Wiadomo,że reprezentant jakiegokolwiek kraju jest wart więcej, niż nie-reprezentant. Ale zaczniemy od pewnego cytatu.
Niemieckie media poinformowały dziś o ostatecznej decyzji przymierzanego do reprezentacji Polski Eugena Polanskiego. Piłkarz FSV Mainz zrezygnował z możliwości gry w biało-czerwonych barwach.
Polanski jednocześnie poinformował media, że o swojej decyzji rozmawiał już z polskim selekcjonerem Franciszkiem Smudą. Jako powód rezygnacji z oferty tego szkoleniowca, piłkarz podał mocne powiązania z Niemcami. Zawodnik grał bowiem wcześniej w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec. W każdej z nich pełnił rolę kapitana.
Płaczecie? Żałujecie, że piłkarz średniaka Bundesligi nie zagra w reprezentacji? Ja nie. Odczuwam nawet coś w rodzaju satysfakcji, bo wokół ewentualnego powołania Polanskiego do reprezentacji Polski tworzyła się powoli atmosfera dzikiej radości pomieszanej z absurdalnym sposobem myślenia. Jeśli ktoś wierzył, że gość, który był kapitanem młodzieżowych reprezentacji Niemiec skusi się na marną dość perspektywę gry na Mistrzostwach Europy w Polsce w biało czerwonych barwach, to się pomylił. Jaki radosny to dzień! W końcu niektórym kibicom zostało uświadomione, że nie z Niemcami takie numery! Oni Polanskiego znają lepiej, oni go wychowali i jasne dla mnie było od samego początku, że Polanski nie zagra ani minuty w reprezentacji Polski.
Podobnie zresztą będzie z Sebastianem Boenischem. Chłopak kręci mocno z tą ewentualną grą dla reprezentacji, wszystko to robi się już coraz mniej smaczne. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z blogowaniem, a mój blog mieścił się na zupełnie innym serwerze (pozdrawiam republikafutbolu.pl) pisałem o sprawie Sebastiana, który
W 2006 roku ODRZUCI? zaproszenie PZPN-u na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 19 i zdecydował się na grę w drużynie młodzieżowej Niemiec.
pisał o tym portal Deutsche-Welle.
To FIFA wymyślając pokrętne przepisy komplikuje życie takim chłopakom jak Boenisch, Klose i Podolski. Skoro obecnie chłopak może rozegrać nawet i 30 spotkań w reprezentacji młodzieżowej Niemiec, a później zdecydować się na grę w seniorskiej reprezentacji innego kraju, no to coś jest nie tak. Z jakiej racji niemiecka federacja ma dokładać do interesu? Skoro od lat inwestowała w wyszkolenie danego gracza, to z jakiej racji teraz taka Polska ma im graczy podbierać? Skoro zawodnik X grał całe życie u naszych zachodnich sąsiadów, korzystał z dóbr systemu szkolenia zawodników, był przygotowywany do roli lidera reprezentacji, to dlaczego teraz takiego zawodnika ma podbierać Niemcom Polska? Odpowiecie- bo zawodnik chce grać dla Polski.
Ok. Takim piłkarzem jest Ludovic Obraniak. Chce grać dla Polski, sam wykonał nieprawdopodobną wręcz pracę, zbierał niezbędne dokumenty potrzebne do nadania polskiego obywatelstwa. Załatwił to wszystko dość szybko, bo jego dziadek był Polakiem, urodził się we wsi pod Poznaniem. Choćby przez szacunek dla starań takich zawodników jak Obraniak Franciszek Smuda powinien zrezygnować z namawiania do gry w reprezentacji takich zawodników jak Boenisch, Polanski, czy Acquafresca, zawodników, którzy do tej pory nie zrobili w sprawie nadania im obywatelstwa choćby 1% tego, co zrobił Obraniak.