Traf chciał, że wszedłem w posiadanie biletu na jutrzejszy mecz Legii z Piastem Gliwice, więc dziś poszedłem wymienić od razu swoją kartę kibica, żeby później nie wystawać w kilometrowych kolejkach przy okazji zakupu karnetu na nowy sezon. Przyjrzałem się obiektowi z bliska. Naprawdę, kiedy przypomnę sobie jak to wyglądało wcześniej… nowy obiekt robi wrażenie.Żeby tak wszystko grało, jak ten stadion.
Po pierwsze poruszyła mnie dobra akcja promocyjna stadionu, ulotki i te sprawy, materiały w mediach. Lux! Wątpliwości budzić mogą jedynie materiały filmowe promujące stadion. No bo powiedzcie sami, czy nie wydaje wam się, że coś tu nie gra?
Obrzydliwe. Zgrabne łapki obmacujące podstarzałego Andrzeja Strejlaua. FUJ! No i te przezabawne truskawki. Po co? Co to ma wspólnego ze stadionem?
Z drugiej strony po cenach karnetów widać, do kogo KP Legia kieruje ofertę. Przeciętnego kibica nie będzie pewnie jednak stać na to, by kupić karnet inny niż ten na sektor dla „najbardziej nieobliczalnych kibiców”. Tak, nazwy „Najbardziej nieobliczalni kibice” użyli autorzy pytań i odpowiedzi na stronie nowego stadionu.
Trochę żałosne. Biorąc pod uwagę ceny karnetów Ci „najbardziej nieobliczalni” kibice mogą okazać się najwierniejszymi, bo mimo wysokich cen zdecydują się wykupić karnet.
Dziwi też bliskość sektora rodzinnego w samym rogu stadionu. No, ale przecież ktoś tam siedzieć musi, więc lepiej niech to będą matki z dziećmi, niż „nieobliczalni kibice”. Chyba z takiego założenia wyszli działacze z Łazienkowskiej- lepszy kibic obcy, niż swój, bo mniej „nieobliczalny”.
I tylko szkoda, że ta „fantastyczna akustyka” stadionu będzie na samym początku działalności obiektu służyła temu, żeby „ITI PATATAJ” słyszeli doskonale widzowie na całym stadion.