Nigdy jakoś specjalnie nie przejmowałem się sytuacją zespołów pierwszoligowych, ale fakt, że zespół ze wsi Nieciecza zajmuje drugie miejsce w tabeli musi budzić grozę wśród kibiców innych drużyn, w tym tych z najwyższej klasy rozgrywkowej. No i przede wszystkim zespołu Cracovii, który obecnie zajmuje ostatnie miejsce w T-Mobile Ekstraklasie. Chociażby ze względu na historię, stadion i kibiców zespół z Cracovii mógłby zachować twarz i zacząć wygrywać swoje mecze. Jeśli w krajowych rozgrywkach o mistrzostwo Polski zespół z Krakowa zostanie zastąpiony przez drużynę ze wsi, która liczy niespełna tysiąc mieszkańców, to jednak będzie wstyd.

Rozmyślając o tej Niecieczy pomyślałem o Odrze Wodzisław, która przez wiele sezonów psuła krew ligowym „gigantom” w miarę systematycznie urywając punkty Lechowi, Legii (najczęściej), a to znów Wiśle. Jednym słowem – wkurzający to był klub i wkurzający byli jego piłkarze (oczywiście dla piłkarzy i kibiców innych drużyn). Przyszła jednak pora, by Wodzisław Śląski spadł z ligi i do dziś nie może się specjalnie z tym faktem pogodzić. „Zagościli tam, gdzie miejsce takich drużyn” – mówili mi znajomi kibice.

Ja sam mam wiele wątpliwości, czy miejsce takich zespołów jak Wodzisław, Nieciecza, czy nawet nieistniejący Dyskobolia Groclin Grodzisk Wielkopolski, jest w Ekstraklasie? I nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Bo z jednej strony duże miasto, to duży potencjał kibicowski, a to powoduje spore wpływy ze sprzedanych biletów, a z drugiej strony… czy nie chodzi o to, by o najwyższe cele grali najlepsi?

A co wy o tym myślicie?