Zdarzyło się, że Adebayor kilka dni temu podczas udzielania dla jakiejś tam telewizji wywiadu założył koszulkę Arsenalu Londyn, swojego byłego klubu. I LARUM! Największe tuzy dziennikarstwa niemal natychmiast podniosły głos, że „JAK TO?!! Przecież to zbrodnia” „Adebayor zapomniał gdzie gra”. I takie tam pitu pitu. Jakby w okienku transferowym nie było o czym pisać, tylko o tym, że „Adebayor gra przecież w Manchesterze City, a nie w Arsenalu!” i przypominanie o tym w sposób wizualny. A to, że ktoś strzelał, że rzecznik prasowy reprezentacji Togo zmarł po śmiertelnym postrzale, że był przyjacielem Ade. i ten w pośpiechu, nie zważając specjalnie na to, co zakłada, poszedł i cały roztrzęsiony opowiadał o tym wszystkim w telewizji to przecież pikuś. Nieważne co mówił piłkarz w wywiadzie, kto by tam słuchał skretyniałego skórokopa, najważniejsze, że założył nie tę koszulkę co trzeba.