Rate this post

W naszym konkursie na najlepsze pole golfowe wygrały Kalinowe Pola. Dlatego mieliśmy zaszczyt pojechać i odwiedzić to miejsce, które tak nas urzekło klimatem, że ciągle nie chce puścić. W czym odnaleźliśmy czar tego miejsca? Jak mówią „dom twój gdzie serce twoje” i w tym wypadku trochę tak jest. Wszystkie osoby, które tam spotkaliśmy były wiernie oddane temu miejscu. Widać to było podczas spotkań wieczornych i rozmów z takimi osobami jak pan Marek Sokołowski – projektant i manager pola – na którego zaproszenie udało nam się przybyć.

Klimat przekłada się na frekwencję graczy, gdyż w weekendy pole jest po prostu pełne! Widać, że gra dużo juniorów, w których pole inwestuje, a duma klubowiczów jest widoczna wszędzie w postaci koszulek czy naklejek na samochodach. Zwyczajnie kochają to miejsce.

No ale wróćmy do recenzji pola.
DOJAZD

Na pole jest trafić dość łatwo. Od Świebodzina jest to zaledwie parę kilometrów, przez podmiejskie drogi, które są dobrze oznakowane. Z całej Polski można dojechać autostradami (jak ktoś nie ma autostrady niech żałuje:)). Z Warszawy jechaliśmy około 4 godzin, co przy zepsutym samochodzie i tak było dość wolno.

Po drodze mijamy malownicze okolice Niesulic, Ołobok i tamtejszych małych wsi, które uderzają swoim urokiem i ceglaną architekturą.
POLE

Na miejscu do dyspozycji mamy pełne 18 dołkowe pole typu Parkland, 6 dołkowe pole pitch and putt oraz driving range. Pole przygotowane jest na wysokim standardzie, jak na polskie warunki, i uważamy, że jest bardzo dobrze 🙂
DODATKOWA INFRASTRUKTURA

Do dyspozycji jest oczywiście bar z restauracją „19th hole”, sklep golfowy oraz Golf Village, gdzie można zanocować. W okolicach rozbudowują się osiedla z domkami i apartamentami.
JAK NAM SIĘ GRAŁO?

Mieliśmy możliwość przetestować każdy zakątek i zakamarek pola z czego z miłą chęcią skorzystaliśmy.

Najpierw pojechaliśmy na driving range, gdzie można wybijać piłkę spokojnie na 250 metrów i zostanie trochę zapasu. Na DR jest dość tłoczno, głównie w weeekendy, i pojawia się mała i kulturalna walka o „koszyk”. Nie jest to spowodowane brakiem koszyków, tylko frekwencją graczy. Tak, to ciągle robi wrażenie.

Następnie skorzystaliśmy z 6-dołkowego pola pitch and putt. Jest to idealne pole szkoleniowe, na którym można grać nawet po zachodzie słońca dzięki nowemu oświetleniu. Uderzamy na odległości od 50 do 130 metrów co początkującym daje duże pole do nauki.

Pierwszego dnia udało nam się jeszcze zagrać na dołku 10,11 i 12. Dziesiąty dołek to ciekawe rozpoczęcie back nine (czyli, dla niewtajemniczonych, drugiej dziewiątki dołków). Uderzamy przed dużą wodę by potem zaatakować green. Na jedenastym dołku par 3 jest dość wąsko. Z męskiego tee, jak źle uderzymy, to jesteśmy w drzewach, a przed greenem jest bunkier. Damskie tee ma podejście z lepszego kąta czyli, moim zdaniem, czysta dyskryminacja:) Dwunasty dołek to długie, dość szerokie PAR5, więc raczej ciężko popełnić błędy.

Niestety, deszcz i ogólne zmęczenie drogą sprawiło, że po tych trzech dołkach poddaliśmy pole i udaliśmy się na imprezę do baru 19th hole., który ma bardzo przystępne ceny, a jedzenie jest dobre i smaczne.

Na spoczynek udaliśmy się do Golf Village, w jednym z dwupokojowych domków. Wszystko jest tak dobrze pomyślane, że można wynająć cały lub pół domku, a wyposażenie jest na tzw. wysoki standard, do tego utrzymane w klimacie golfowym – mydełko typu piłka golfowa, szampony i balsamy w różnych odcieniach trawy. Naprawdę miło spędzało się noc.

Następnego dnia skoro świt udaliśmy się na pole, gdzie przywitały nas nieprawdopodobnie napięte tee time. Co prawda udało nam się jakość wcisnąć, jednak trzeba pamiętać, że na Kalinowych Polach jest naprawdę dużo graczy i warto rezerwować tee time z wyprzedzeniem.

Zaczęliśmy od gry na front nine (czyli, dla niewtajemniczonych, pierwszej dziewiątki dołków), gdzie większości dołków to długie PAR 4 i 5, oraz kilka fajnych, szybkich dołków PAR 3 z uderzeniami przez wodę. Przemieszanie szerokich fairwaiów z wąskimi sprawia, że każdy znajdzie coś dal siebie – i profesjonalista i amator.

Najbardziej byliśmy ciekawi dołków back nine z uderzeniami nad fontannami. Gra okazała się bardzo przyjemna, woda ładnie szumiała i wszystko było tak jakoś bajkowo 🙂
CENA

Cena jest największym zaskoczeniem tego pola. W myśl filozofii założycieli, że ten sport powinien być sportem dla wszystkich (czemu przyklaskujemy z całego serca), ceny nie są wygórowane. Tee time 18th hole to 160 PLN przez cały tydzień. Ceny domków to 300 PLN za pokój 2 osobowy w weekend (taniej w tygodniu), więc dwudniowy wypad w cztery osoby staje się całkiem atrakcyjnym pomysłem na spędzenie weekendu.

Najlepiej zaplanować sobie dwudniową przygodę z tego względu, że jest dość dużo ludzi i nie ma co się spieszyć. W końcu golf to zabawa, nie? Nam oczywiście przypomina się pytanie czy golf musi być drogi? Kalinowe Pola udowadniają, że nie musi. Niską ceną i wspaniałym klimatem, klub zaskarbił sobie rzesze wiernych graczy, nie tracąc przy tym na jakości. Można? Można!