Rate this post

Pamiętamy jak dawno temu, jeszcze dziećmi będąc, gdy rodzice wozili nas samochodem po Warszawie, przy pomniku lotnika, czyli Żwirki i Wigury, zawsze mijaliśmy taki enigmatyczny znak ze słowem ‚Golf’. Potem dowiedzieliśmy się, że gdzieś tam, na Polu Mokotowskim, jest ‚pole golfowe’ gdzie możni tego świata raczą się tą pełną blichtru i przepychu grą (‚Niezły par, milordzie!’ ‚Zacny, hrabio, zacny.’). Niestety, dzieci tak mają i łatwo wierzą w różne głupstwa. Minęło trochę czasu, i odkryliśmy przy okazji jednego wypadu, że z tym polem golfowym było trochę jak w tym dowcipie o samochodach na Placu Czerwonym. Okazało się, że golf nie jest dla bogaczy, a przy Polach Mokotowskich pola nie ma – bo niby gdzie miało by być? – jest za to bardzo dobrze zakamuflowany driving range, wciśnięty między kompleks Skry oraz jedną restaurację, reklamowaną ongiś przez klony Wujka Sama i Angeliny Jolie (zwanej też ‚Krystyną’).

Miejsce to słynęło wtedy, między innymi, z dostępności w centrum Warszawy, pewnej dozy tajemniczości (bo jakoś mało kto o nim wiedział), oraz tym, że slice przy uderzeniu mógł skończyć się spektakularnym wyciem samochodu zaparkowanego na sąsiadującym do DR parkingu. To ostatnie było dość irytujące, gdyż, bardziej od chęci poprawy uderzenia pochłaniały gracza obawy o ewentualne szkody.

Tak to wyglądało trochę czasu temu, dlatego miło byliśmy zaskoczeni, kiedy odkryliśmy, że miejsce przeszło pewne znaczące metamorfozy. Nowa Kuźnia Golfa, gdyż tak teraz nazywa się to miejsce, okazała się być głównie polem do gry krótkiej (a czasem nawet średniej) typu pitch&putt. Najwidoczniej ktoś doszedł do w sumie słusznego wniosku, że trochę kłopotliwy DR, jeden bunkier i putting green to raczej nie całkiem to, co powinno składać się na atrakcyjny ośrodek golfowy w centrum stolicy. Dlatego też wysłużony DR zamieniono na dość długie dołki typu Pitch&Putt, które dały w sumie sześc dołków na których można szaleć nie tylko wedge’ami, ale też i krótkimi ironami. Sam driving range nie zniknął całkowicie, gdyż nauka uderzenia jest i zawsze będzie podstawą w tym sporcie – stanowiska dla uderzających odnowiono, zamieniono w bardzo przytulne boksy i zainstalowano pokaźnych rozmiarów driving net, co przy takich warunkach uważamy za najrozsądniejsze rozwiązanie. W efekcie nadal można spokojnie ćwiczyć swing nie martwiąc się już o ewentualne wybite szyby, a to co wyćwiczymy można od razu sprawdzić w praktyce na sąsiednim polu. Do tego mamy jeszcze całkiem ciekawy putting green oraz bunkier do ćwiczenia wychodzenia z hazardów. Ostatecznie, daje nam to bardzo przekrojowe miejsce do nauki gry w golfa i to w samym centrum Warszawy!

Dlatego też, moi drodzy, korzystajcie z tego, że lato i słońce, łapcie torby w dłoń, albo parę kijów, lub chociaż pozytywne nastawienie, i przy okazji spaceru po zielonych Polach Mokotowskich podskoczcie na parę uderzeń, ciekawy PAR na pitch&putt, i ogólny trening do Kuźni Golfa. A jeśli jakimś cudem nie mieliście jeszcze szans zacząć przygody z golfem, to nie musicie już specjalnie jechać w jakieś odległe miejsca pod Warszawą! Wystarczy wskoczyć w autobus 😉