Czy piłkarz, któremu udowodniono korupcję może zachować się bardziej szlachetnie, niż przyjęcie kary „na klatę”? Łukasz Piszczek zachował się honorowo poddając się karze bezwzględnej dyskwalifikacji na pół roku wymierzonej przez Wydział Dyscypliny PZPN. Odkupił swoje winy, nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości, z wyjątkiem Franciszka Smudy. „Z tą dyskwalifikacją Łukasza to jeszcze do końca nic nie wiadomo, będziemy go namawiać do tego, by jednak się odwoływał” – mówi trener. Jeśli Łukasz za namową selekcjonera, czy też samego prezesa PZPN, spróbuje drogi odwołania, straci szacunek kibiców ostatecznie.
Z drugiej strony jeśli się nie odwoła kara dyskwalifikacji może podziałać jak płachta na byka… na działaczy Niemieckiej Federacji Piłkarskiej. Na podstawie regulaminu FIFA i UEFA mogą oni nawet zakazać Łukaszowi gry w barwach Borussi Dortmund. Łukasz znajduje się więc w bardzo trudnej sytuacji. Tu już nie chodzi tylko o jego występy w reprezentacji, ale o jego karierę w ogóle.
Drugim problemem kadry stał się ostatnio Eugen Polanski. Piłkarz, który urodził się w Sosnowcu, ale aż do tej pory nie przejawiał specjalnych chęci do gry w reprezentacji kraju, w którym przyszedł na świat. Zawsze podkreślał, że chce grać dla Niemiec i Polska go nie interesuje. Teraz doznał olśnienia, podobnie jak Franciszek Smuda, który postanowił „Ojgena” powołać do kadry. Polanski jednak ciągle kręci. W wywiadach przyznaje, że jest Niemcem, kibicuje reprezentacji tego kraju i zwykłemu kibicowi wydawać by się mogło, że chłopak jest do czegoś zmuszany, że działa tak naprawdę przeciwko własnemu sumieniu. Przeciwko traktowaniu narodowej reprezentacji jak miejsca, w którym handluje się paszportami, protestuje część dziennikarzy, nawołująca nawet do wygwizdania Eugena podczas dzisiejszego meczu z Gruzją w Lubinie i spora grupa kibiców. Jednym słowem – mamy kolejny problem.
Naszła mnie taka myśl. Skoro były piłkarz kadry – Mariusz Lewandowski uważa, że Franciszek Smuda zrobił z kadry bazar, to pójdźmy tym tropem o krok dalej. Może dałoby się jakoś przehandlować pozwolenie na grę Łukasza w Dortmundzie w zamian za Eugena Polanskiego? Taki sportowy geszeft. Drodzy sąsiedzi – weźcie sobie „Ojgena”, a Łukasza zostawcie w spokoju.