Eh, tak, zarobiony jestem ostatnio, przez to na blogu piszę coraz rzadziej. Z drugiej strony – przecież nie chodzi o to, by pisać bez przerwy, nawet jak nie ma się nic ciekawego do przekazania. No ale dziś mam, bo w tym tygodniu Legia i Wisła zaczęły boje w Lidze Europy. Niektórzy są tak sceptycznie nastawieni do poziomu polskiej piłki, że nie wiedzą po co tak naprawdę Wisła z Legią grają, zamiast oddać po sześć walkowerów. I, mówiąc szczerze, ja tego sceptycyzmu nie podzielam w ogóle. Przecież Europejskie Puchary to fantastyczna przygoda!
Wydaje mi się, że kibice Legii i Wisły zbyt dużo wymagają od swoich zespołów. Przegrać z PVS w Eindhoven to naprawdę nie jest wstyd. Gdyby to był blamaż, jakieś 5-0, to rozumiem. Ale wynik 1-0 jest po prostu przegraną, elementem rywalizacji między dwoma zespołami. Porażka Wisły to też tylko porażka, choć oczywiście krakowianie przed meczem byli faworytem na papierze, a i w czasie samego spotkania pokazali, że mogą, a nawet powinni to spotkanie wygrać. Wisła ostatecznie przegrała 1-3.
Poszukiwanie przyczyn porażek miałoby sens, gdybym nastawiał się na awans obydwu ekip z grupy do fazy pucharowej. A tak niestety nie było. Według mnie obydwa zespoły powinny skupić się na lidze, a przygodę w europejskich pucharach potraktować z lekkim przymrużeniem oka 😉 Tym bardziej, że i Wiśle i Legii zależy na zdobyciu tytułu mistrzowskiego, a – co pokazał poprzedni sezon i Lech Poznań – nie jest łatwo walczyć na trzech frontach mając tak zwaną krótką ławkę rezerwowych. W obydwu zespołach występuje właśnie ten problem – brak klasowych zmienników dla graczy podstawowej jedenastki. Na ligę powinno wystarczyć, ale na europejskie puchary to jednak zbyt mało.
Wisła w ten weekend będzie grać z Bełchatowem, Legia natomiast wybiera się na stadion lokalnego rywala – Polonii. Derby to dla warszawskich zespołów chyba najważniejszy mecz w kalendarzu T-Mobile Ekstraklasy. Przy tej okazji zwykle pojawia się w internecie mnóstwo filmów prezentujących najciekawsze fragmenty poprzednich spotkań, jak również przygotowania kibiców. Z racji tego, że na ten blog zaglądają również młodsi użytkownicy pozwolę sobie nie wklejać filmów dotyczących zachowań kibiców obydwu drużyn.