Niemalże na każdej liście wyborczej znajdziemy nazwiska osób bardziej lub mniej powiązanych ze sportem. Wiele z nich po wyborach znalazło się w parlamencie. Czy całą swą energię poświęcą na sprawy związane z dziedziną życia, która jest im bliska? Poprzednie lata i kadencje rządów pokazują, że wcale nie musi tak być. A jeśli nawet będą intensywnie działać w sejmowych komisjach, to do końca nie będzie wiadomo nad czym tak naprawdę pracują. Jeśli już pracują, to efektów tej pracy nie widać. Wyborcom pozostają domysły i przypominanie o pustych deklaracjach.
źródło: sejm.gov.pl
Na twitterze zamieściłem kilka wpisów (do znalezienia pod #PolitycyDlaSportu) dotyczących sportu w programach wyborczych poszczególnych partii. Tylko trzy z obecnych w sejmie minionej kadencji partii w swoim programie wspomniały o sporcie. Ale PO, PiS i SLD zdają się traktować sport niepoważnie, nie mówiąc już o programach pozostałych ugrupowań, gdzie „sport” występuje tylko w słowach „eksport” lub „transport”. Wygląda na to, że PJN i KNP (nie dostały się do Sejmu – przyp. M.Paprocki) o spocie nie wiedzą nic, bądź też uważają, że są ważniejsze dziedziny życia, niż bieganie za piłką, czy w ogóle jakiekolwiek bieganie. Nie mogę się z takim traktowaniem sportu zgodzić, po macoszemu, zupełnie bezzasadnie. Na całym świecie, każdego dnia wiele państw udowadnia, że solidne inwestowanie w sport, umożliwianie inwestowania w tę dziedzinę, prędzej czy później zaczyna przynosić profity!
Platforma Obywatelska w swoim programie pochwaliła się budową Orlików, ale nie tylko. Już na samym początku rozdziału „Sport” znajdujemy oklepany frazes: „Sport ma ogromne znaczenie społeczne, edukacyjne i gospodarcze”. Takie same, bądź podobne, można znaleźć w programach PiS i SLD. W innych nie znajdziemy, bo – tak jak wspominałem – pozostałe partie nawet o tym nie wspominają. PO w swoim programie pisze również o stadionach na Euro, poszerzonym programie Orlików o „Biały Orlik”, ale również o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa na stadionach, oczywiście w kontekście zbliżającego się turnieju Euro2012. Wspomina Platforma również o innowacyjnym projekcie „Klub Polska”, dzięki któremu, niestety, na największe państwowe wsparcie mogą liczyć wyłącznie sportowcy, którzy mają, tu cytat, „największe szanse na medale”. A co z tymi, którzy szans nie mają? Co na to złoty medalista Mistrzostw Świata w skoku o tyczce, Paweł Wojciechowski, który na Igrzyska jechał jako najsłabszy z całej polskiej ekipy, nie mówiąc już o tym, że w ogóle nie był brany pod uwagę jako jeden z potencjalnych medalistów?
Co na to największa partia opozycyjna w sejmie? Niewiele. Trochę standardowych ogólników na początek, zapewne ku uciesze wyborców.
Uważamy, że w Polsce – wzorem nowoczesnych krajów – sport powinien być gwarancją dobrego zdrowia i kondycji, sposobem na spędzanie wolnego czasu, a więc dobrem powszechnym. To ważny składnik budowania w naszym kraju społeczeństwa zdrowego, aktywnego i nowoczesnego.
Są i konkrety, między innymi dodatkowa godzina wychowania fizycznego na halach i boiskach, jako zajęcia pozalekcyjne. Dobre rozwiązanie, moim zdaniem powinno się umożliwiać dzieciom i młodzieży uprawianie sportu, a nie zmuszać do niego. PiS w swoim programie wspomina również o promowaniu młodych talentów, dbaniu o sportową infrastrukturę oraz „pomaganie kibicom, nie działaczom”, czyli
Sport jest i powinien być dla zawodników i trenerów, a nie dla wąskiej grupy zawodowych działaczy, którzy często nie mogą wykazać się sukcesami. Nie można go sobie wyobrazić bez kibiców. Nie ma reformy polskiego sportu i nie ma walki z korupcją bez kibiców. Prowadzenie wojen z kibicami to tylko jedno z wielu propagandowych działań ekipy Donalda Tuska, które nie zapewnią spokoju na trybunach. Spowodujemy skuteczną egzekucję prawa, aby zachowane było w pełni bezpieczeństwo kibiców, często całych rodzin pragnących uczestniczyć w wydarzeniach sportowych. Wzmocnimy jednocześnie stowarzyszenia kibiców, które powinny stać się rzeczywistymi partnerami władz klubów sportowych w zwalczaniu chuligaństwa na stadionach.
PO o sporcie
PiS o sporcie
SLD o sporcie
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że większość linijek w programach wyborczych to tylko puste hasła, które nie będą miały szans stać się realnymi postulatami. A może się mylę? Może dzięki tak zdecydowanym osobom jak Jan Tomaszewski, czy Roman Kosecki (obecnym posłom, odpowiednio PiS i PO – przyp. autor) konkretne propozycje padną z ich ust podczas przemówienia na mównicy sejmowej? Chciałbym, by w sejmie były podejmowane poważne tematy, a nie żeby posłowie zajmowali się tym, czy trener reprezentacji Polski ma maturę niezbędną do uzyskania licencji trenerskiej, czy też nie (choć to oczywiście też jest istotny temat).
P.S. Akcja #PolitycyDlaSportu na twitterze ciągle trwa, pod tym właśnie tagiem będę pisał o działaniach partii i poszczególnych polityków na rzecz sportu.