Wszyscy wiecie już, że 5. i 9. czerwca polska kadra zmierzy się w Warszawie z Argentyną i Francją. Rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej Agnieszka Olejkowska twierdzi, że bilety na mecze z Argentyną i Francją rozchodzą się świetnie i dała temu wyraz na swoim twitterze. No cóż – dla kogo świetnie, to świetnie. Według mnie bilety, choćby te na mecz z Francją, rozchodzą się wręcz tragicznie. Stan sprzedaży biletów można obserwować tutaj, klikając na poszczególne sektory stadionu przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie.
O ile większość biletów na sektory droższe się rozeszła, tak niepokojąco dużo biletów pozostało do sprzedania na sektory… najtańsze, czyli te czerwone, za bramkami. Oczywiście to tylko sprzedaż internetowa, ale i sprzedaż w kasach nie idzie jakoś zachwycająco szybko. Wczoraj, przejeżdżając obok stadionu nie widziałem przy klubowych kasach dzikich tłumów. Skąd więc wzięła je rzecznik PZPN?
Agnieszkę Olejkowską uważam za bardzo sympatyczną osobę, świetnie wykonującą swoje obowiązki, ale – na Boga! – nie twórzmy wirtualnej rzeczywistości. Bo kiedy ktoś pisze
Ze względu na duże zainteresowanie zakupem bilety na najbliższe mecze kadry będzie je można również nabyć na wyspach Legii.
to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Przecież „oczywistą oczywistością” jest, że sprzedaż biletów idzie tak marnie, że trzeba zwiększyć liczbę kas. Nie po to, by wszyscy zdążyli kupić, tylko po to, by znaleźć kilkanaście/kilkaset dodatkowych osób, które kupią bilet na mecz kadry. To zwykłe szukanie chętnych, klientów, na zakup biletu, nic więcej.