Zupełnie nie rozumiem co za podwójne standardy moralne zaczęły obowiązywać w polskiej lidze piłkarskiej. Może się czepiam, ale przeszkadza mi pewna rzecz. Otóż – kiedy jakiś kibic (czy tam kibol, terminologia nieistotna) rzuci czymś na boisko z trybun, natychmiast jest karany. Przynajmniej teoretycznie, w praktyce bywa z tym różnie. Natomiast kiedy zawodowy piłkarz, zawodnik świeżo upieczonego Mistrza Polski – Wisły Kraków – wyzywa czarnoskórego przeciwnika od „jebanych czarnuchów” klub go karze, ale nie ujawnia wysokości kary. „Zapewniamy, że kara była dotkliwa”-mówi klub.
W nosie mam, drodzy włodarze Wisły, Wasze zapewnienia. Chcę jasnej informacji na temat tego jaką karę otrzymał Małecki za wyzywanie Ntibazonkizy. Skoro informacje Ekstraklasy S.A. o karach dla klubów są jawne, to dlaczego do wiadomości publicznej nie podaje się wysokości kary dla piłkarza, który, w moim przekonaniu, dopuścił się czynu wielokrotnie gorszego i bardziej haniebnego, iż odpalenie przez kibica racy na stadionie.
Zachowanie Małeckiego to zwyczajny rasizm. Chamstwo. Do sytuacji idealnie pasuje pseudonim Patryka – „Mały”. Tak właśnie postępuje człowiek mały – wyzywa przeciwnika od „jebanych czarnuchów”.”Gazeta Wyborcza”, która sprawę nagłośniła (a właściwie powtórzyła po portalu eurosport.pl) powinna być w tej sprawie konsekwentna. Panowie dziennikarze, skoro tak bardzo walczycie o brak chamstwa na stadionach, to dowiedzcie się jaką karę zapłacił Małecki, podajcie tę informację na swoim serwisie sportowym i oddajcie pod ocenę kibicom, czy ta kara była ona rzeczywiście adekwatna do popełnionego czynu. Ja w tej sytuacji czuję niesmak, nie tylko z powodu zachowania Małeckiego, ale niekonsekwencji dziennikarzy i klubu.