Wpadł mi w oko pewien artykuł. Piłkarza pamiętam z tego, jak jeszcze niedawno śmigał po szkockich boiskach i robił wiatraki z obrońców, do tego fenomenalnie uderzał z rzutów wolnych i rożnych. Żeby znowu nie przegadać bez sensu wstępniaka a przy tym utracić sens tego posta napiszę bez zbędnej gadki i krótko.
Gdy Shunsuke Nakamura latem ubiegłego roku zamieniał Celtic Glasgow na Espanyol wielu spodziewało się, że jeśli nie zostanie gwiazdą całej La Liga, to przynajmniej znaczącą postacią Los Pericos. Skończyło się jednak na tym, że zimą filigranowy pomocnik wrócił do Japonii, by nie stracić szansy wyjazdu na mistrzostwa świata do RPA.
– Te sześć miesięcy minęło bardzo szybko. Gdyby mundial nie był tak blisko, być może zdecydowałbym się zostać w Espanyolu. Muszę jednak przyznać, że po prostu nie byłem wystarczająco dobry na Hiszpanię. Tam wszytko sprowadza się do wygrywania pojedynków z rywalem, bez względu na to, czy jesteś w zespole preferującym grę na małej przestrzeni, czy raczej atak dalekimi podaniami – powiedział piłkarz.
Nakamura występuje obecnie w Yokohama Marinos. Jest wychowankiem tej drużyny i to z niej w 2002 roku przeniósł się do Europy – konkretnie do włoskiej Regginy Calcio.
futbol.pl
Rozumiecie? Był za słaby, po prostu. Nie żaden „wymagający trener”, nie kłopoty „w komunikacji”, nie problem z aklimatyzacją. Po prostu był słaby. W Polsce tak szczerego zawodnika ze świecą by szukać…