Piłkarska Ekstraklasa nie przestaje mnie zaskakiwać, zarówno jeśli chodzi o poziom czysto sportowy, jak i poziom sędziowania, a ten nie jest ostatnio w naszej rodzimej lidze najwyższy. Teraz okazuje się, że poziomem sędziom dorównują sami działacze PZPN. A konkretnie obserwatorzy.

Marcin Borski nie poniesie konsekwencji za słabe sędziowanie w meczu 22. kolejki Ekstraklasy Widzew Łódź – Ruch Chorzów, bo na spotkaniu nie było obserwatora.
Podczas sobotniego meczu sędzia Borski niesłusznie ukarał drugą żółtą kartką zawodnika Ruchu Wojciecha Grzyba. Piłkarz gości, co było widoczne w telewizyjnych powtórkach, wcale nie symulował faulu w polu karnym, tylko został powalony na ziemię przez Macieja Mielcarza.

i dalej

Wygląda na to, że sędzia Borski źle ocenił sytuacje. Jednak ten błąd nie będzie miał dla niego żadnych konsekwencji, bo na spotkaniu nie był obecny wyznaczony przez PZPN obserwator Grzegorz Rek. – Borski nie dostał noty za to spotkanie. Według przepisów nie można ocenić pracy sędziego na podstawie zapisu wideo – tłumaczy przewodniczący Kolegium Sędziów Janusz Eksztajn.

napisał Przegląd Sportowy.
Jakby powiedział mój znajomy: „Miodnie!”* Piłkarzy mamy słabych, słabych mamy sędziów, więc komu by się chciało te „widowiska” obserwować? 😉 Sędziego nie można ocenić na podstawie zapisu wideo, więc gwizdkowy nie otrzyma za to spotkanie oceny (nagannej) i będzie mógł czarować małym, plastykowym przyrządem w następnych kolejkach.
Absurd nr 19 – Nieobecny obserwator.

*słowo określające coś przyjemnego, ciekawego,nietypowego, zwykle występujące w zastępstwie słowa „zajebiście”.