Rate this post

Podsumowanie 22. kolejki Ekstraklasy. Parę zaskakujących wyników w tej kolejce miało miejsce. Punkty stracił Lech Poznań, wbrew przewidywaniom komplet punktów z Gdańska wywiozła będąca w niemałym kryzysie Legia, planowe zwycięstwa odniosły Ruch, Wisła Kraków oraz Jagiellonia.

GKS Bełchatów-Zagłębie Lubin
To się nadaje do programu „Jak oni to robią?”.
Mowa oczywiście o Zagłębiu Lubin. Tak pięknie rozjechali te bełchatowskie ciamajdy, że coś pięknego. Imponuje mi coraz bardziej Bajor jako trener. Podobnie zresztą jak Kafarski, ale o tym za chwilę.
Przy pierwszej bramce powaliło mnie zachowanie Lacicia i Sapeli. Chociaz błędy w komunikacji się zdarzają, to jednak na tym poziomie rozgrywek tak proste błędy wyglądają wręcz karykaturalnie.
Przy bramce na 0-2 piękna „klepa”. Obrona Bełchatowa sprawiała wrażenie, jakby nie chciało im się brać udziału w akcji.
Bramka na 0-3 Micanskiego pokazuje tylko, że ten gracz ostatnio mocno wystaje ponad tą ligową przeciętność którą prezentują te wszystkie Brożki, Małeckie, Grzelaki i Mięciele. Takie strzał widuje się w Ekstraklasie rzadko i jeszcze rzadziej padają po nich bramki. Coś pięknego. Warto dodać, że Bułgar w czterech meczach rundy wiosennej strzelił już 5 bramek. Coś niebywałego.
Gol kontaktowy dla Bełchatowa od słupka, strzelec- Kuświk. Nic specjalnego, Bełchatów był już chyba wtedy pogodzony z porażką.

Lechia Gdańsk-Legia Warszawa
Legia jak to Legia. W pierwszej połowie fatalne błędy w obronie doprowadziły do wyniku 2-0. Astiz w niczym nie przypomina zawodnika, którego jeszcze niedawno bali się niemal wszyscy napastnicy w lidze. Jest cieniem samego siebie. Oczywiście karny dla Lechii jak najbardziej słuszny, nie pamiętam kto tam protestował (Kiełbowicz?), ale chyba powinien się walnąć w łeb. po 10 minutach mogło być pozamiatane.
Przy akcji na 2-1 dobrym dośrodkowaniem popisał się Rzeźniczak, a dobił Rybus. Trochę tu można winić spóźnioną obronę Lechii bo ta akcja nie była jakaś rewelacyjna.
Przy bramce na 2-2 ciała ewidentnie dał Kapsa. Może i lepiej że wolnego wykonywał Kiełbik, a nie Iwański, bo znowu nic by się z tego nie zadziało.
Ale już przy bramce na 2-3 Iwański w końcu dobrze dośrodkował. Astiz zrobił to, co potrafi i pokazywał to nie raz, nie dwa w tej lidze, mianowicie- świetnie uderza głową. Znów trochę jakby zaspała obrona.
Bardzo szczęśliwa wygrana Legii. Ciekaw jestem co pokaże Lech z Odrą, bo na Bułgarskiej może już nie być tak miło.

Polonia Warszawa-Arka Gdynia
Poloniści grali z nożem na gardle. Ewentualna strata punktów mogłaby poskutkować zwolnieniem trenera Bakero przez prezesa Józefa Wojciechowskiego. Na szczęście dla Hiszpana piłkarze Polonii wzięli się do gry.Zanim to jednak nastąpiło drogę do bramki znalazła piłka uderzona z ok. 20 metra przez Bartosza Ławę. W drugiej połowie przebudzili się wychowankowie stołecznego klubu. Do wyrównania doprowadził Karol Piątek, a na 2-1 podwyższył trochę przypadkowym strzałem głową Daniel Gołębiewski. W zasadzie trudno było oczekiwać takiego wyniku bo Polonia gra najgorszą piłkę od lat, jeden z internautów na forum piłkarskim stwierdził, że ta wygrana Polonii to tylko przedłużanie agonii i Polonia może już witać się z 1.ligą. Czy aby na pewno? Okaże się już za kilka kolejek.

Cracovia Kraków-Ruch Chorzów
Powracający Alexandru Suworov miał poprowadzić do zwycięstwa Cracovię w meczu z osłabionym Ruchem. W meczu z krakowianami nie mogli zagrać Sadlok, Baran oraz Niedzielan. Ale od czego Waldemar Fornalik ma Janoszkę i Sobiecha? Ruch od początku meczu ruszył do ataku i jak ruszył, tak nie wiedział kiedy przestać łoić Cracovię. Skończyło by się na 0-4, ale honorową bramkę dla Krakowian strzelił w końcówce Mariusz Sacha. Dla Ruchu trafiali Marcin Zając, Łukasz Janoszka i dwukrotnie najlepszy strzelec drużyny Artur Sobiech, który powoli wyrasta na gwiazdę pokroju Roberta Lewandowskiego.

Polonia Bytom-Wisła Kraków
Do Bytomia Wisła Kraków przyjechała z nadzieją na zdobycie trzech punktów, tak bardzo potrzebnych do utrzymania pozycji lidera. Bytomianie strzelili gola już w 18′ minucie, jednak zbyt długo nie cieszyli się z prowadzenia. Dokładnie minutę później w podbramkowym zamieszaniu w słupek trafił Issa Ba, a piłkę z najbliższej odległości do bramki skierował Piotr Brożek. W drugiej połowie Wiślacy już całkiem przejęli inicjatywę, strzelając dodatkowo dwie bramki. Najpierw w 67′ minucie Rafał Boguski podwyższył wynik na 1-2, a w doliczonym czasie gry Junior Diaz wykorzystał błąd Wojciecha Skaby, lobując bramkarza Polonii.
Wisła po tym meczu mogła być pewna, że zachowa pozycję lidera.

Śląsk Wrocław-Korona Kielce
Śląsk ma bardzo trudny terminarz do końca rundy wiosennej, jednocześnie tylko trzy 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. Ewentualne trzy punkty mogłyby być dla Wrocławian bardzo potrzebne. Mogłyby, ale nie są, bo Śląsk na wiosnę gra niedobrze, często tracąc punkty w sposób iście frajerski. Podobnie było w meczu z Koroną, gdzie już w 27′ minucie obrońcy Śląska nie upilnowali Pavla Stano, obrońcy, który w rundzie wiosennej strzelił już trzy bramki. Niezwykle szczęśliwie stan rywalizacji wyrównał Śląsk, kiedy w 56′ minucie bramkę strzelił Piotr Celeban. Poza tym warta odnotowania jest jeszcze czerwona kartka dla Vuka Sotirovicia, przez co Serb nie zagra w wyjazdowym, bardzo ważnym meczu z Ruchem Chorzów.

Jagiellonia Białystok-Piast Gliwice
Jagiellonia podejmowała natomiast fatalnie spisujący się obecnie Piast Gliwice. Warto pamiętać, że białostoczanie swoją niską pozycję w tabeli Ekstraklasy zawdzięczają karze w wysokości 10 punktów ujemnych, przez udział w aferze korupcyjnej. Ciągle więc nie mogą być pewni utrzymania w Ekstraklasie, mimo dobrej gry na własnym stadionie, na wyjazdach bowiem nie idzie im zbyt rewelacyjnie. Obrona Piasta jednak zachowywała się tego dnia bardzo nieporadnie, z Kamilem Glikiem na czele, więc Tomasz Frankowski dwoma bramkami zapewnił spokojną wygraną Jagi nad zespołem ze śląska. Piast zanotował więc kolejną porażkę w tej rundzie i jeśli w Gliwicach nie nastąpi trzęsienie ziemi w następnym sezonie gracze Piasta mogą grać już w niższej klasie rozgrywkowej.

Odra Wodzisław Śląski-Lech Poznań
Lech przystępował do rywalizacji z Odrą bez swojego najlepszego gracza- Roberta Lewandowskiego, który pauzował za kartki. Nie mogli zagrać też Injac oraz Wojtkowiak. Mimo to poznaniacy byli uznawani za zdecydowanych faworytów meczu z kandydatem do spadku z Ekstraklasy. Jednakże wzmocniona w zimowej przerwie Odra nie dała sobie w kaszę dmuchać, a Arkadiusz Onyszko po raz kolejny nie dał się pokonać graczom rywala. Jak do tej pory kontrowersyjny bramkarz Odry na stadionie przy Bogumińskiej zachował czyste konto. Odra specjalnie nie atakował bramki Buricia, to Lech był stroną przeważającą, ale grając bez tego, który zwykle kończył akcje, czyli Lewandowskiego nie był w stanie sforsować obrony Odry. 0-0 to bardzo dobry rezultat dla Odry i zły dla Lecha, który stracił kolejne punkty do prowadzącej w tabeli Wisły.

Słów trochę o frekwencji. Wszystkie mecze obejrzało 41800 widzów. Najwięcej kibiców zgromadził mecz Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Wynik ten ma szansę zostać pobity już w tym tygodniu, kiedy to w hicie kolejki poznański Lech będzie podejmował Legię Warszawa, a już dziś wiadomo,że sprzedano na to spotkanie ponad 13000 biletów.